XI kolejka ligowa. Unia W-wa - RKS OKĘCIE WARSZAWA, 2 : 1

Aktualności

XI kolejka ligowa. Unia W-wa - RKS OKĘCIE WARSZAWA, 2 : 1

autor: jarek.goleniewski, 2016-10-24 11:15

To był jeden z lepszych meczów, które na tym poziomie rozgrywek oglądaliśmy. Przede wszystkim było granie w piłkę, a często przecież bywa tak, że jest więcej krzyku i gadania niż samego grania :) Tym razem oba zespoły zaprezentowały zaangażowanie, twardą walkę, ale czysto i bez złośliwości. Co więcej, trener mając do dyspozycji pełny skład i szeroką ławkę rezerwowych mógł dokonywać zmian i reagować na bieżąco na wydarzenia na boisku. Przegraliśmy ten mecz nieznacznie, ale... po kolei.

Mogliśmy otworzyć wynik już... w pierwszej minucie. Podeszliśmy z akcją pod pole karne gospodarzy i Kuba obsłużył doskonałym podaniem Mateusza, który znalazł się na 7-mym metrze mając przed sobą tylko bramkarza. Niestety piłka minimalnie minęła słupek. Szkoda! Zaczęlibyśmy z wysokiego "C"!

Nasz środek pola spisywał się bez zarzutu. Zabieraliśmy piłkę, przecinaliśmy ataki Unii i uruchamialiśmy skrzydła. Trener stosował częste roszady - przestawiał Adama i Jaśka, zmieniając im strony. To przynosiło rezultaty, bo zagrażaliśmy bramce gospodarzy wrzutkami. Po jednej z nich Jasiek mógł pokonać bramkarza Unii głową, trafił jednak nieczysto i znów mogliśmy się jedynie przecierać oczy ze zdumienia "jak to nie wpadło"...

Gospodarze nie byli dłużni. Również wykorzystywali skrzydłowych, po jednym z takich rajdów z lewej strony piłka już zmierzała do naszej bramki, ale sprzed linii bramkowej wybił ją Węcław.

Widzieliśmy na boisku wyrównany pojedynek. Mocna, ale czysta walka. Zastawianie się, szukanie pozycji. Raz jedna strona, raz druga atakowała. Gospodarze wywalczyli rzut wolny z prawym narożniku pola karnego i... mocny strzał minął interweniującego Kubę Trzcińskiego. Przegrywamy 1 : 0. Unia chciała iść za ciosem - gospodarze zawiązywali akcje, dochodzili do 16 metra, ale tam byli nasi obrońcy. Wybijaliśmy piłkę i szliśmy do kontrataku. Jasiek dobijając z metra trafił... w nogi bramkarza! Mielibyśmy wyrównanie. No pech po prostu. Niefart. Urok jakiś... Unia zagrażała naszej bramce po stałych fragmentach, parę razy zakotłowało się w naszym polu karnym... Wynik jednak nie uległ zmianie.

O ile pierwsza połowa była bardzo wyrównana, tak w drugiej połowie Unia siadła. My przejęliśmy inicjatywę. Trener biegał wzdłuż linii, podpowiadał, zmieniał zawodników na skrzydłach... Co więcej przesunął Piotrka Balsama do ataku, który po długim podaniu mając na plecach obrońców zszedł do boku i uderzył nad wychodzącym bramkarzem. Piłka trafiła w poprzeczkę! No nie...

Każdy z naszych zawodników zostawił na boisku dużo serca. Zaangażowaliśmy się mocno w ataku, w odbiór piłki, co siłą rzeczy stwarzało więcej miejsca dla Unii, która skontrowała groźnie i... tym razem z niemal z linii bramkowej wybił piłkę wracający Adam. Uff... Gramy dalej.

Nasi chłopcy dążyli do wyrównania, czas uciekał... Zostało już parę minut do końca i wtedy po kontrze dostaliśmy drugą bramkę. Dośrodkowanie ze skrzydła na nogę wbiegającego napastnika. 2 : 0. Szybko odpowiedzieliśmy. Trener przesunął do ataku Franka Wyszomirskiego i... moment później mogliśmy cieszyć się z kontaktowej bramki. Franek dostał piłkę na wolne pole, wykorzystał swoją szybkość i posłał piłkę obok wychodzącego bramkarza. 2 : 1. Zostały 3 minuty do zakończenia, przez które jednak nie udało nam się strzelić wyrównującej bramki.

To był naprawdę dobry mecz. Wszyscy nasi zawodnicy zagrali dobre spotkanie. Miło było patrzeć na to, jak gramy taktycznie, z jakim zaangażowaniem, z wyprowadzeniem piłki od tyłu, a kiedy trzeba szybkim celny przerzutem na skrzydło. Potrafiliśmy rozegrać kilka fajnych podań w środku pola, na małej przestrzeni. Pomimo przegranej nasi chłopcy zasługują na duże uznanie. Brawo.